Bezpieczeństwo nasze i innych zależy od wielu czynników. Odpowiedniego mycia rąk, zachowania dystansu, a także noszenia maseczki. Warto obalić kilka mitów, które krążą, jak znany na świecie wirus.
Mit pierwszy – maseczki nie chronią.
- To nieprawda, chronią – mówi doktor Bartosz Topoliński, kardiolog. - W zależności od tego, jaki typ maseczki jest założony, w pewnym stopniu jest chroniona osoba z maseczką, ale przede wszystkim inni, którzy przebywają w jej pobliżu. W przypadku, gdyby noszący maseczkę był nosicielem wirusa. Trzeba pamiętać, że każdy, kto jest chory na choroby przenoszone drogą kropelkową (nie tylko na COVID-19) jest źródłem zakażeń. Zdrowie wszystkich ludzi zależy więc od myślenia o innych, nie tylko o sobie – dodaje kardiolog.
Wszyscy, nie tylko osoba na kwarantannie lub chora jest zobligowana do noszenia maseczki poza domem (oczywiście poza wyjątkami jak np. las).
Mit drugi– wszystkie maseczki są takie same. Nie są. Są trójwarstwowe maseczki chirurgiczne, maseczki FFP1, FFP2 i FFP3. Maseczki FFP 2 występują w postaci bez zaworka zwrotnego i z zaworkiem. Każda z nich ma inny stopień ochrony zarówno noszącego maseczkę, jak i osób wokół.
Pierwsze trzy typy (chirurgiczne, FFP1, FFP2 bez zaworka) są przeznaczone dla wszystkich. Dwa ostatnie (FFP2 z zaworkiem i FFP3) dla służb i medyków.
Maseczki trójwarstwowe chirurgiczne - mogą być noszone maksymalnie cztery godziny, chroni właściciela maseczki w 50%. Innych ludzi, przed zarażeniem przez chorą osobę nosząca tego typu maseczkę chronią w 98%.
FFP1 – mogą być na twarzy do ośmiu godzin. Poziom ochrony innych to 98%, noszącego 80%.
FFP2 bez zaworka – noszone do ośmiu godzin. Poziom ochrony innych 98%, noszącego 95%.
FFP2 z zaworkiem – noszone powyżej ośmiu godzin. Nie chronią innych ( bo wydychane przez zaworek powietrze nie jest filtrowane !), ale noszącego w 95%.
FFP3 –noszone powyżej ośmiu godzin. Nie chronią innych ( bo wydychane przez zaworek powietrze nie jest filtrowane !), a noszącego w 98%.
Mit trzeci – każdy umie założyć prawidłowo maseczkę. Ten mit można obalić wychodząc na spacer lub do sklepu. Najnowszym trendem jest noszenia maseczki na brodzie i w panice zakładanie jej na nos i usta na widok patrolu policji. Tego nawet nie można skomentować. Nieprawidłowe jest również zasłanianie samych ust, bez nosa.
- Ważne jest też dopasowanie maseczki do twarzy, jej rozmiar i sposób zdejmowania – mówi doktor Topoliński. - Powinna ściśle przylegać do twarzy. Jeśli powietrze przepływa obok maseczki to ona nas nie chroni. A zdejmując ją nie wolno dotykać części chroniącej usta i nos. Dotykamy wyłącznie pasków mocujących.
Maseczki chronią nie tylko przed wdychaniem patogenów, ale również przed przypadkowym dotykaniem dłońmi twarzy, co bardzo często jest źródłem przenoszenia się wirusów i bakterii. Każdy z nas bezwiednie dotyka tych okolic kilkadziesiąt razy na dobę.
Metoda chałupnicza
Maseczki szyte w domu lub firmach odzieżowych, z materiałów bez certyfikatów, nie powinny być w ogóle brane pod uwagę w tym artykule. Ale trudno pominąć fakt, że istnieją. Są noszone, a przez pierwsze tygodnie były jedynymi, któremożna było zdobyć, aby zasłonić usta i nos. Jeśli nie ma możliwości kupienia maseczki z certyfikatem, zostają tylko takie. Można je używać, ale należy pamiętać, że po każdym użyciu trzeba wyprać w wodzie o temperaturze co najmniej 60 stopni Celsjusza, a potem wyprasować gorącym żelazkiem.
Pamiętajmy, że chronienie siebie i innych (przede wszystkim osób starszych) jest jedynym obecnie sposobem na wyeliminowanie patogenu, który przestanie się rozprzestrzeniać. Szansą dla nas wszystkich na zakończenie epidemii, powrót do pracy, szkoły, wyjście do restauracji i sklepu bez strachu.
autor: Dorota Kowalewska
